Divinity Dragon Commander część czwarta

Naturalnie, im dalej w las, tym więcej drzew, w przypadku długich kampanii obie strony będą uzbrojone po zęby, będąc w posiadaniu droższych i potężniejszych jednostek. Bez obaw, możemy nadążyć za tym szaleństwem, wydając specjalne punkty badań na ulepszenie naszej armii bądź smoka, dzięki czemu nie odczuwamy w tak dużym stopniu rosnącego poziomu trudności. W tym miejscu ujawnia się jedna z wad gry, która, przynajmniej mi, bardzo przeszkadza, a mianowicie poziom wyzwania. Można zaobserwować tu klasyczny przykład efektu kuli śnieżnej, czyli im więcej terytorium zajmiemy, tym więcej surowców otrzymujemy, dzięki którym można zbudować lepszą armię i podbić większą ilość terenu, w tym momencie koło się zapętla. Na dobrą sprawę liczy się przede wszystkim to, w jaki sposób wystartujesz, albowiem jest to z reguły jedyny moment, gdy każdy ma równe szanse na zwycięstwo. Z biegiem gry jeden z graczy w końcu zyska pewną przewagę, która będzie się sama napędzała, czyniąc jego sukces jedynie kwestią czasu, o ile nie będzie miał niewiarygodnego pecha bądź nie popełni rażąco lekkomyślnych decyzji.

Tagi wpisu: Divinity Dragon Commander, poziom trudności.