Karciana część gry często odgrywa kluczową rolę, jednak jak sam tytuł gry wskazuje, jej głównym atutem jest coś bardzo rzadko spotykanego, a mianowicie możliwość do wkroczenia na pole bitwy osobiście. Warto w tym momencie wspomnieć, że główny protagonista nie jest zwykłym, podstarzałym generałem, który z bezpiecznej odległości wydaje rozkazy swoim wojskom, lecz potężnym pół-człowiekiem pół-smokiem, mogącym przybrać swoją gadzią postać i siać zamęt w szeregach wroga. Na początku kampanii mamy do wyboru jedną z trzech odmian tej skrzydlatej bestii, możemy więc zadecydować czy skupimy się na leczeniu i wzmacnianiu naszych jednostek czy może brutalnej sile używanej do niszczenia umocnień i oddziałów nieprzyjaciela, jeśli nie możemy się zdecydować, to zaleca się wybrać ostatnią, zbalansowaną pomiędzy tymi skrajnościami opcję. Nasza postać jest potężna i może z łatwością zaważyć na rezultacie wojny, jednak musimy pamiętać, że nie jest niezniszczalna, działa przeciwlotnicze oraz powietrzne maszyny wojenne wroga są niebezpieczne, szczególnie gdy porywamy się na nie bez pomocy naszych sił zbrojnych, a koszty poniesione po naszej śmierci są bardzo dotkliwe.
Tagi wpisu: Divinity Dragon Commander, możliwości.
Dodaj komentarz