Niesamowicie zasmucił mnie fakt, że wiele z obiecanych funkcji Starbound nie miało żadnego przełożenia w produkcie, który otrzymaliśmy. Obiecano losowe zadanie zlecane przez NPC, dowolne, zależne od gracza przekształcanie powierzchni planety, zaawansowane, ciekawe walki z bossami, nieliniowy postęp i różnorodne środowiska. W pierwszej wersji tej gry na próżno było tych cech szukać, wszystko różniło się jedynie oprawą graficzną, a dostępne mechaniki były tak przewidywalne i sztuczne, jak tylko można sobie wyobrazić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wszystkie listy zaplanowanej zawartości w jakiś magiczny sposób zniknęły z oficjalnej strony gry, a aktualizacje z miesiące na miesiąc stawały się rzadsze i mniej znaczące, w końcu przestano dodawać nowe rzeczy do gry, a nowe wersje były podpisane jako naprawianie błędów, bez podania szczegółów. Nic dziwnego że osoby, które zakupiły Starbound zaczęły martwić się, że wchodzące na rynek studio postanowiło wszystkich oszukać, zostawiając z niedokończoną grą i znikając gdzieś na zawsze.
Tagi wpisu: część czwarta, Starbound.
Dodaj komentarz